Menu górne

poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Ścięcie włosów na łyso sprawi, że nie będziesz potrzebował szeregu przedmiotów: szamponu, grzebienia czy innych przyborów oraz kosmet...

"Ksiązeczka minimalisty. Prosty przewodnik szczęśliwego człowieka" Leo Babauta | recenzja

Brak komentarzy:
 

Ścięcie włosów na łyso sprawi, że nie będziesz potrzebował szeregu przedmiotów: szamponu, grzebienia czy innych przyborów oraz kosmetyków do pielęgnacji włosów. Czy można to nazwać SZALEŃSTWEM? Nie, to po prostu minimalizm. Leo Babauta w "Książeczce minimalisty" podaje cały ogrom sprawdzonych sposobów i porad na minimalistyczne życie niemal w każdej dziedzinie. Niektóre pomysły brzmią dość komicznie i na szczęście stanowią pojedyncze wyjątki. Bardzo cenne jest to, że autor pisze na podstawie własnych doświadczeń i nie raz bije się w pierś.

"Książeczka minimalisty. Prosty przewodnik szczęśliwego człowieka" jest znakomitą pozycją dla osób, które szukają konkretnych porad bez nadmiernej treści. Znajdziemy w niej 22 rozdziały, gdzie każdy z nich zajmuje po kilka stron. Czytelnik dostaje samą esencję. Minimalistyczna jest również okładka, a całość wzbogacają ciekawe cytaty.

W życiu minimalisty nie ma miejsca na przepych i zbytek, za to jest duży nacisk na to co daje radość. Wszystko poparte jest konkretnymi przykładami. Jednak nasze dzisiejsze czasy mają to do siebie, że jest w nich duży przesyt, wyścig po duży worek pieniędzy, duży dom i dużo przydasi zajmujących całe półki. Nie zastanawiamy się nad tym co i ile kupujemy. W końcu dochodzimy do wniosku, że tak naprawdę nie potrzebujemy tych rzeczy. Wyrzucamy  je albo nie chcemy wyrzucać i zalegają na półkach czekając na kolejne. Sam minimalizm nie sprowadza się jedynie do tego, ale dba by nie było w naszym życiu bałaganu. Powinniśmy zrobić miejsce na wolność, spokój i lekkość (z czym w zupełności się zgadzam z autorem). Jednocześnie Leo Babauta nie narzuca nam takiego stylu, więc w minimalizm możemy wkroczyć w takim stopniu jaki nam odpowiada. To ma być NASZE.


Wśród rozdziałów znajdziemy porady dotyczące nie tylko domu minimalistycznego, biurka, sprzątania, ale równie ważne jest "odchudzenie" terminarza czy zastosowanie tego w podróżowaniu, fitnessie i u naszych dzieci. Natomiast mamy nie traktować minimalistycznie NASZYCH BLISKICH i tego co daje nam miłość i przyjemność. Powinniśmy w ciągu dnia skupić się na pięknych rzeczach, a nie myśleć o natłoku zajęć czy obowiązków. Oczywiście nie robimy tego obsesyjnie tylko analizujemy każdy krok. 

Rezygnacja z niektórych przedmiotów nie jest oznaką naszego większego szczęścia. Cała zmiana powinna zajść nie w naszym domu czy rzeczach nas otaczających, ale w nas samych. To my powinniśmy mniej chcieć, pragnąć, a zadowolić się rzeczami bardziej przyziemnymi, tymi które mamy na wyciągnięcie ręki: rozmowa z przyjacielem, spacer czy zabawa z dziećmi, gotowanie, dotyk bliskiej osoby, praca nad czymś ciekawym. Jeśli w tym obszarze będziemy szczęśliwi, to nie będziemy pożądać więcej.

Znalazłam i dla siebie kilka ciekawych pomysłów i zasad do wcielenia w życie:
 - założenie listy 30-dniowej, która polega na wypisaniu rzeczy, które chcemy kupić. Następnie czekamy 30 dni i znowu zastanawiamy się czy dana rzecz jest nam dalej niezbędna.
 - każda płaska powierzchnia powinna być czysta: podłogi, blaty. Jeśli chodzi o ozdoby to ładnie komponują się kiedy są w ograniczonej ilości - jedna lub dwie sztuki na stole, blacie...
 - robienie różnych list. Sama bardzo lubię planować, pisać, zapisywać.

Mimo, że idea minimalizmu (ale nie w pojęciu bardzo rygorystycznym) nie jest mi obca i nawet zaryzykowałabym stwierdzenie, że mi się podoba, staram się krok po kroku oczyszczać swoje mieszkanie. Sam Leo zaleca nie robić rewolucji w swoim życiu, natomiast zaczynać po małych kawałkach np. w szufladzie. Kolejnego dnia utrzymać porządek w tej szufladzie i zrobić reorganizację w kolejnej. I tak krok po kroku, dzień po dniu my sami poczujemy się lżej w naszym domu.

To co najbardziej jednak nie przypadło mi do gustu to fakt, że autor pozbył się terminarza, planera, długopisów, karteczek itp. U mnie na pewno to nie będzie miało miejsca, ponieważ pod tym względem jestem starej daty i zdecydowanie bardziej wolę pisać wszystko w planerze niż w kalendarzu czy aplikacji online. Natomiast faktem jest to, że w pogoni za dniem musimy znaleźć czas również na siebie.


Czytając książkę, z czasem zrozumiałam jednak pewne rzeczy, a to kilka wniosków, które nasunęły się same :
- bałagan i przepych nie przynosi człowiekowi niczego dobrego,
- pozbycie się ze swojego życia (lub choćby z zasięgu wzroku) rzeczy zbędnych, pozwala osiągnąć pewnego rodzaj szczęścia i spokój
- unikanie bałaganu oraz minimalistyczny styl życia to czerpanie radości z porządku, ale też oszczędność czasu (np. podczas sprzątania).

"Książeczka minimalisty. Prosty przewodnik szczęsliwego człowieka" Leo Babauta jest dobrym poradnikiem w sumie dla każdego szukającego konkretnych rozwiązań. Nie jest nachalna, a inspirująca i pozwalająca na zastanowienie się. Myślę, że będę do niej wracała, bo czyta się go bardzo dobrze i szybko. Nie jest to książka do poczytania na balkonie, ale teść do konsumowania na spokojnie i czytanie tego rozdziału, który aktualnie potrzebujemy. Tutaj postawione jest na JAKOŚĆ, a nie na ilość. 

Wydawnictwo:
https://sensus.pl/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz